Skutery bez paliwa, deszcz i piękne widoki
Flores, nazwana wyspa kwiatów ze względu na swoje piękno przez portugalskich żeglarzy w XVI wieku, urzeka i kusi by ja poznać lepiej. Nie jest jeszcze zadeptana przez turystów, pozostaje wciąż dzika i miejscami trudno dostępna.
Do Labuan Bajo przyjeżdzają miłośnicy nurkowania, bo wody wokół obfitują we wspaniałe spoty nurkowe, ale znajdziemy tu tez tereny trekingowe, tradycyjne wsie z rytualnymi obrzędami, plaże, wodospady, jaskinie i wulkany. Jednak zorganizowanie najprostszej wycieczki na własna rękę nie jest wcale takie łatwe jakby się mogło wydawać.
W kilka osób próbujemy z samego rana wynająć skutery, ale chcieć to nie zawsze moc. Przede wszystkim w wypożyczalni nie ma czterech ojekow, ani tez kasków tyle ile potrzebujemy.
A kiedy po długim czasie udaje sie nam znaleźć odpowiednia ilośc wszystkiego, okazuje sie ze nie ma benzyny w żadnym baku. Nasze poirytowanie budzi zdziwienie. Z szerokim uśmiechem właściciel oznajmia, ze po prostu trzeba zatankować. Ze względu na brak możliwości porozumienia w bahasa indonesian, nie wiemy gdzie. Kolejna godzina upływa nam na poszukiwaniu stacji benzynowej. Nie znając topografii miasta kluczymy wiec bezradnie po jednokierunkowych ulicach. W końcu jest, marny stragan przy szosie. Stacja indonezyjska to ciekawostka, gdyż paliwo sprzedaje się tu w plastikowych butelkach jak olej rzepakowy. Trzeba po prostu wypatrywać straganu z paliwem i tyle. Zdarza się ze stoją tylko puste butelki. Mamy w końcu benzynę i jedziemy przed siebie, zadowoleni z dokonanego zakupu. Zrobiło się prawie południe, doskwiera upał, chcemy wiec znaleźć ładna plaże i zatoczkę do kąpieli, których tu nie brakuje. GPS pokazuje nam drogę, jest pięknie, widoki bajkowe do czasu kiedy nagle droga się kończy, bo lezą na niej powalone drzewa. Nie ma ostrzeżenia ale tez jakoś nikt tedy nie jedzie. Widać wszyscy wiedza, tylko nie my. Zawracamy i robiąc wielka pętle, tracimy kolejny czas. Po drodze kolega krzyczy ze zgubił telefon i wraca do poprzedniego postoju…czekamy. Niestety, nie znalazł. Dojeżdżamy wreszcie crossowymi drogami do malowniczej zatoczki, jaka tylko można znaleźć na indonezyjskiej wyspie. Chwile wymarzonego relaksu upływają nieubłaganie. Bailey i Julienne musza już wracać bo maja powrotny samolot. Chciałabym jeszcze zobaczyć tradycyjna wioskę i wodospad, które sa godzinę drogi od naszego miejsca. Gisele decyduje się jechać ze mną. Wsiadamy znów na skuter, ja w lekkim stresie, bo nie powiem, żebym czuła się komfortowo jeżdżąc po lewej stronie i w dodatku z pasażerem. Drogi do tego słabe ale używam jak wszyscy ostrzegawczego klaksonu. Nie przejeżdżamy więcej niż piętnaście kilometrów malowniczych wsi, gdy zaczyna grzmieć i padać. Momentalnie przemoczone kryjemy sie z innymi pod prowizorycznym dachem na drodze.
I znów lekcja cierpliwości. Ile ten deszcz będzie padał? Tubylcy wyluzowani, pala papierosy lub śpią na drewnianych ławkach, wiedząc ze kiedyś przestanie. Po godzinie czekania, gdy już zmierzcha, decydujemy się wrócić do Labuan Bajo. Na poprawę humoru pozostała pyszna świeża ryba w porcie.
***
Flores, that’s how this beautiful island was called by Portuguese sailors in the sixteenth century, enchants and beckons me to get to know it better. It is not yet trampled by tourists, is still wild and hard to access in a couple of places.
The Labuan Bajo is visited by scuba divers because the water around abounds in great diving spots, but you can also find great trekking areas, traditional villages with ritual ceremonies, beaches, waterfalls, caves and volcanoes. However, organizing the simplest trips on your own is not as easy as it might seem.
In a group of few, we are trying to hire scooters in the morning, but as it comes out what you want isn’t always what you can have. First of all, the rental does not have even four ojeks(scooters), nor enough helmets for us.
After a long time, we manage to find the right amount of everything but now it turns out that there is no gasoline in in the scooters. Our annoyance raises. With a broad smile, the owner declares that we just need to refuel. Due to the lack of communication in Bahasa Indonesian, we do not know where. We spend the next hour looking for a gas station. Not knowing the topography of the city we wander helplessly through one-way streets. Finally, we found a miserable stall by the road. Indonesian Gas Stations are unique, because the fuel is sold here in plastic bottles like food oil. You just have to look out for the stall with fuel. Sometimes they have only empty bottles. We finally have gasoline and started our trip. It’s almost noon, we were very hot, so we wanted to find a nice beach and cove for swimming, luckily here are a lot of those. The GPS shows us the way, it’s so beautiful! Fabulous views until the road suddenly ends, because it’s blocked by fallen trees. There is no warning but also somehow nobody else is going this way. We think that the locals know that the road is blocked and that’s why they avoid it. We turned back and doing a big loop, we lost even more time. Along the way a friend shouts that he lost his phone, so we return to the previous stop … we waited a while but he didn’t find the one. Finally, we arrived to a beautiful bay, the kind that can only be found on Indonesian islands. Moments of relaxation go by really fast. Bailey and Julienne need to go back because they have a return plane. I would like to stay and see the traditional village and a waterfall, which is an hour’s drive from us. Gisele decides to go with me. We get back on the scooter, I was in a slight stress, because I did not feel comfortable driving on the left side of the road and also with a passenger. The roads are poor but I use warning horn like everyone else. We do not make more than fifteen kilometres in the beautiful countryside, when it starts to rain and thunder. Immediately we hid under sort of a roof by the road.
Again we have a lesson of patience. When will it stop to rain? The natives are totally relaxed, smoking cigarettes or sleeping on wooden benches, knowing that one day it will stop. After an hour of waiting, once it started to dusk, we decide to return to Labuan Bajo. At least a delicious fish in the harbour improved our moods:).
-Kasia