Podróż w czasie zarazy
Gdy ciemne chmury zasłaniają niebo, zachód słońca jest prawie zaraz po wschodzie i generalnie panuje noc polarna, tęsknię do światła. Dlatego miałam plan znów wyruszyć na drugą półkulę. Niestety, wirus kompletnie pokrzyżował moje plany i uniemożliwił dalekie podróże w tym roku. Na szczęście pozostaje Europa…tylko 5 godzin lotu sprawia, że jestem w innej rzeczywistości, w krainie wiecznej wiosny, pełnej słońca. Ktoś mnie ostatnio zapytał: Kasia, nie boisz się podróży w czasie pandemii? Odpowiadam zatem, że nie, bo nigdy podróż nie wydawała mi się bardziej bezpieczna. Cały samolot jest przebadany na Covid, wszyscy zdrowi jak wojsko do zadań specjalnych. Co prawda podróż ma charakter last minute, bo test muszę wykonać 72 godziny przed odlotem, więc rezerwację w hotelu mogę dopiero potwierdzić po uzyskaniu negatywnego wyniku. Nic to. W czasach pandemii nie ma potrzeby się spieszyć.
Pomimo, że na Wyspach Kanaryjskich listopad i grudzień to zwyczajowo szczyt sezonu, w tym roku jest zupełnie inaczej. Najlepsze hotele obniżyły ceny, żeby zachęcić gości do przyjazdu lecz i tak stoją puste. Strach przed podróżą jest większy niż chęć odpoczynku.
Dziwne to uczucie, gdy rano sama siedzę na leżaku, nad pustym basenem, obsługi w restauracji jest więcej niż gości a dbałość o czystość przekracza wszystkie najwyższe standardy. Obowiązują maseczki w przejściach publicznych, płyny dezynfekujące stoją wszędzie, zestaw do higieny jest na wyposażeniu pokoju itd. Sterylność jak na oiomie.To czas gdy każdy gość jest na wagę złota, choć wydaje się, że ważniejsze od jego portfela jest zaświadczenie zdrowia.
W porze popołudniowej i przy kolacji okazuje się, że jest nieco więcej osób, z których większość miała po prostu w swoich pokojach hotelowych home office. Jeśli istnieje praca online, to czemu jej nie wykonywać w eleganckich wnętrzach i pięknych okolicznościach przyrody (przekonuje mnie pewna pracująca w ten sposób Niemka).
Nie dotykamy wspólnych przedmiotów, takich jak np. menu, zamiast tego ściągamy na telefon aplikację z ofertą kuchni. Łatwiej się teraz podróżuje po wyspie, parkuje na wąskich uliczkach małych miasteczek, dostaje miejsce w barze itp. Podczas zwiedzania nie trzeba płacić za wejścia do wielu obiektów, bo utrzymanie kasjerki byłoby droższe niż sprzedaż kilku biletów.
Nawet klimat stara się być hojny, bo chociaż Wyspy Kanaryjskie leżą na szerokości geograficznej Florydy, nie ma tu nieznośnej wilgoci i zagrożenia cyklonem. Jest sucho, czasem tylko pokropi ożywczy deszcz i napoi kwitnącą zieleń. Idę podziwiać ponad tysiącletnią dracenę, tzw. Smocze Drzewo, które udowadnia, że wulkaniczna ziemia Teneryfy to dobre miejsce do życia. Potem wizyta w małej tawernie, serwującej wyśmienity stek z tuńczyka i jest pięknie…
Pewien generał hiszpański, który został zesłany na Teneryfę przed wojną, miał sporo czasu na przemyślenia i dokonał potem wielkiego przewrotu w Hiszpanii, wiec może i ja się zainspiruję, nabiorę tu dobrej energii i sił, żeby coś potem…Na razie dobrze mi się tu pisze nową książkę.
Podróże kształcą, ta w czasie pandemii uczy także tego, że nigdy nie jest tak źle jakby się zdawało.
– Kasia