Tajskie szlaki
W Azji podróżuję na różne sposoby, skuterem, łodzią, tuk -tukiem, samolotem, autobusem…Ten ostatni upodobałam sobie najbardziej a przystanki na konsumpcję albo drobne zakupy traktuję jako dodatkową atrakcję w drodze.
W ten sposób dojechałam także do Bangkoku w Tajlandii, jednak miasto zupełnie mnie nie zachwyciło, nawet nieco przeraziło swoją wielkością ( 15 mln) i ogromnym ruchem ulicznym. Zajrzałam więc tylko na największy targ w mieście, żeby stwierdzić, że to coś więcej niż miejsce na zakupy…To swoista rozrywka, uczta dla zmysłów, można się najeść i ubrać a różnorodność produktów robi wrażenie…
Zdecydowanie bardziej jestem wiejska niż miejska, więc następnego dnia ewakuowałam się ze stolicy do oddalonego o dwie godziny drogi Kanchanaburi. Mój hostel jest niczym to miasteczko, mały i skromny ale ma swój przyjazny klimat. Naprzeciwko mam każdego dnia wieczorny targ, na którym mogę smacznie i tanio zjeść najbardziej wyrafinowane rzeczy, łącznie z szarańczą…
W hostelu poznaję Marilu z Brazylii i postanawiamy zwiedzać wszystkie atrakcje razem. Ona jest bardziej zaprawiona w jeździe na skuterze po Azji, więc cieszę sie, że mam kierowcę. Ja nawiguję, ona prowadzi i jest ok.
W Kanchanaburi jest co robić i oglądać, są góry do wędrówek, przepiękne tarasowe wodospady Erewan, w których można się kąpać i zaznać przyjemności rybiego spa. Są też buddyjskie świątynie, a jedna z nich -Wat Ban Tham, wygląda jak z Disneylandu, ze smoczą gardzielą, przez krórą przechodzi się wyżej, aż do przepięknej jaskini z posągiem buddy.
W miasteczku znajduje się też słynny most na rzece Quay, o którym napisano książkę i zrobiono film. Most jest nadal czynny, można po nim chodzić, można też przejechać się pociągiem, a dokładnie sławną koleją śmierci, wybudowaną przez Japończyków podczas II wojny światowej. Z całej trasy łączącej Bangkok i miasto Rangun w Birmie, przejezdny jest aktualnie 130-kilometrowy odcinek.
Piękny i spokojny jest tajski interior, ale teraz pora wsiąść w nocny autobus i zobaczyć północ Tajlandii.
– Kasia