Lawendowe Żniwa
Sierpień na kaszubskiej wsi to powolny zmierzch lata. Ptaki przestały intensywnie śpiewać, jagody przekwitają a na polach kończą się żniwa. Postanowiłam w tych dniach odwiedzić ostatnie kwitnące pola lawendy w tym sezonie i dać się uwieźć aromatowi tych kwiatów.
W Polsce jest kilka plantacji, które jak w Prowansji, tworzą łany fioletowych krzewów, aż po horyzont. Na granicy Kaszub i Kociewia, we wsi Radziejowo, znalazłam miejsce prowadzone przez ludzi z prawdziwą pasją, zachęcające do spacerów pośród pięknej i aromatycznej lawendy. Wolontariusze, którzy przyjeżdżają tutaj ścinać krzewy, traktują to zajęcie jako regenerację umysłową w czasach pandemii. Spacerując z aparatem, sama ulegam chęci lawendowych żniw, przy okazji ucząc się jak ciąć, wiązać i układać w pęczki zebrane kwiaty do kosza. To bardzo uspokajające zajęcie, niczym przycinanie japońskiego drzewka bonsai. Towarzyszą mi przy tym setki kolorowych motyli i pszczół.
Osobiście uważam, że jest wiele powodów, by zakochać się w lawendzie. To nie tylko piękna roślina, zwłaszcza gdy rośnie na rozległych polach, jest także dobra dla naszego zdrowia. Lawenda to roślina numer jeden pod względem właściwości antystresowych! Odpręża i uspokaja. Pomaga przy bezsenności i zmęczeniu emocjonalnym. To naturalny antydepresant, bez skutków ubocznych.
Właściciele plantacji tworzą pachnące lawendowe olejki, również stosowane do odstraszania komarów, woreczki zapachowe do szafy, aromatyczne mydła i lawendowe balsamy do ciała. Kilka godzin spędzonych na lawendowej farmie i czuję się jak po wspaniałym, relaksującym masażu, a do tego wracam z zestawem pachnących saszetek i balsamów dla przyjaciół. Moje Kaszuby, mam tu wszystko!
-Kasia