Na chillu…
Ruch, gwar, kiermasze i targowiska pełne ludzi, czyli handlowy weekend przedświąteczny…
– Kochaniutka, musi pani już teraz zamówić łososia i odebrać tak ze trzy dni wcześniej, bo potem tłumy będą! – uprzedziła mnie życzliwie sprzedawczyni w rybnym.
W cukierni też zaczęły się zapisy po ciasto na wyznaczone dni i godziny, dobrze, że chociaż na pomidory w warzywniaku nie trzeba. Do Świąt zostały jeszcze dwa tygodnie ale mus i powinność żeby posprzątać, kupić i ugotować, już przejęły nad nami moc. Czas przedświąteczny jest stresujący dla wszystkich perfekcjonistów. Nawet jakby się paliło i waliło, u nich musi błyszczeć i lśnić a dwanaście potraw na stole stać! Tylko po co?
Tak myślę sobie, kupując wielkanocną paschę w grudniu, że w tym roku mam ochotę zrobić to inaczej…Kto powiedział, że trzeba akurat mieć karpia na stole albo rybę po grecku… No tak, tradycja ale gdy mam barszcz z uszkami lub grzybową nie jeden raz w ciągu roku, tłusty czwartek też obchodzę co tydzień, kupując pączki z różą, zaś ryby jem prawie cały rok… to już mi to nie robi. Więc może teraz dla odmiany zrobię świąteczny post?
Ściga nas wewnętrzny imperatyw i poczucie przywiązania do tradycji, nawet jeśli nie koniecznie nam to odpowiada, nawet jeśli nas to ogranicza albo tego nie lubimy. A przecież Święta powinny przede wszystkim kojarzyć się z dobrą atmosferą i szczególnym, wspólnym czasem… gdy zamiast dusić bigos przez kilka dni, po prostu jesteśmy razem, rozgrywamy na przykład ulubione gry planszowe… albo idziemy na rodzinny spacer.
Istnieje spora różnica między tym, co powinnaś a co musisz. Zalecam strategię niedorzucania sobie tzw. świątecznych powinności. Zadbaj przede wszystkim o siebie. Bo chociaż czasem zdaje ci się, że jesteś jedyną osobą ogarniającą bałagan wszechświata, to pamiętaj, że możesz delegować zadania, zaangażować swoich bliskich do różnych spraw, których zwyczajnie nie zdążysz a które sobie wyznaczyłaś…
Zgodnie z zasadą, że mniej znaczy więcej, nie przejmuj się tak wszystkim a w zamian zrób sobie samej świąteczny prezent w postaci większej dawki spokoju i zatrzymania. Ten podarunek jest Ci niezbędny, gdy pod koniec roku jesteś zmęczona i w stresie. Zadaj sobie również pytanie: ,,jak chcesz się poczuć ?” i postępuj by tak było. Nie wszystko możesz zmienić wokół ale możesz pozytywnie nastroić się w tym czasie i delektować chwilą. Jesteś tego warta!
-Kasia