Mój spokój
Nareszcie! Wiatr przycichł na kilka godzin i nastała cudowna cisza za oknem. Poczułam jakby to była wyczekiwana chwila luksusu. Ostatnie nieprzespane przez huragany noce tylko dowiodły, że sen w mojej filozofii 5S, zasłużenie otrzymał pierwszeństwo. Brak snu to zmęczenie i niepokój, a z badań terenowych wśród znajomych wynika, że jak nie śpią to myślą, co jeszcze ten niepokój wzmaga. Błędne koło. Dzisiaj więc refleksja nad tym jak ważny jest spokój i jak go pielęgnować.
To przychodzi z czasem, z wiekiem, gdy pojmujemy jak wielką ma wartość, jak jest bezcenny, bo oznacza prawdziwe szczęście. Jeśli masz spokój umysłu, odczuwasz komfort, nie czujesz niepokoju i nie zamartwiasz się pomimo trudności. Cieszysz się z drobiazgów, takich jak poranny rytuał picia kawy czy słuchanie muzyki. Jesteś tu i teraz, czerpiąc z tego pełną radość. Dlatego tak bardzo lubię medytacje, ten piękny bezruch, który nie ma celu innego niż bycie z samym sobą, w bieżącej chwili. Gdy nie mogę spać, po prostu trwam w tym spokoju aż mnie całą ogarnie. Cisza daje moc. Oddycham, obserwuję siebie, a im bardziej jestem spokojna, tym więcej siły w sobie czuję. Nieraz to sprawdziłam.
Mnisi buddyjscy mówią, że w spokoju odnajdziemy mądrość i rozwiązanie. I mają rację, bo nic bardziej nie zakłóca nam równowagi, niż nieustanne błądzenie myślami do przeszłości i w przyszłość. W doświadczaniu spokoju ważne jest także z kim przebywamy i kogo słuchamy. Gdy pragniemy wyciszyć umysł, nie obchodzi nas co inni myślą i mówią, mamy swoje wartości według których żyjemy i które dają nam radość.
Jeśli w twojej głowie nie toczy się żaden dialog, zauważasz lepiej wiele rzeczy, doświadczasz ich w pełni. Podobny stan daje przebywanie w naturze, którą chłoniesz wszystkimi zmysłami, zasilasz się jej energią. Możesz znaleźć spokój w sobie pomimo, że nie możesz kontrolować świata, bo spokój to stan umysłu.
– Kasia