Ekstremalna Nowa Zelandia
Choć lato w tym roku chłodne w Nowej Zelandii, ubrana w kurtkę i polar ruszam przed siebie dalej, nie zważając na deszcz i zimno. Podobno autostopem łatwo jest tu dotrzeć wszędzie ale żeby czekać w deszczu to nie, dziękuję:)
Ponieważ podróżuję sama, uznałam, że wynajęcie samochodu nie ma sensu i znalazłam ofertę autokarową „hop in hop off”, dzięki której dojadę wszędzie gdzie chcę, z opcją pozostania dłużej w miejscach, które mi się podobają. Dodatkową atrakcją mojej podróży, w ostatnich dniach, był mój maoryski wielbiciel, czyli kierowca busa, o wielo – mówiącym przezwisku „Slim” (haha), któremu przypadłam do gustu. Doradzał mi co powinnam obejrzeć i zwiedzić i sprawdzał czy zarezerwowałam właściwy hostel. Rozczulała mnie ta jego troska, ale będąc jedyną Polką wśród niemieckich, brytyjskich i holenderskich turystów, miałam choć tyle przewagi 🙂
Atrakcyjnych miejsc w NZ nie brakuje, to naprawdę niesamowita kraina, z całym bogactwem natury jakie nam tylko przyjdzie do głowy. Mamy więc wspaniałe góry, lodowce, fiordy, lasy tropikalne i roślinność alpejską, jeziora, rwące rzeki oraz piękne plaże. Wszystko to sąsiaduje ze sobą, tworząc niepowtarzalny klimat. Nic dziwnego, że tylu reżyserów wykorzystało tutejszą scenerię do swoich filmów. Wielbiciele Władcy Pierścieni przyjeżdżają specjalnie, by odszukać filmowe obrazy Podziemia. Sceny kręcono aż w 130 miejscach na obu wyspach, a wioska Hobbitów jest ulubionym punktem wycieczek.
Zachodnie wybrzeże południowej wyspy jest szczególnie urozmaicone, kilka dni temu przechadzałam się złocistą plażą, wczoraj byłam na lodowcu, a dziś mijam liczne sady owocowe i winnice, zbliżając się do miasta mocnych wrażeń, Queensland. Znany ośrodek narciarski, latem przyciąga amatorów bungee jumping, bo to tu właśnie ponad 20 lat temu Nowozelandczyk Alan Hacket zapoczątkował skoki z mostu w wydaniu komercyjnym. Oglądałam przez chwilę śmiałków rzucających się z 43 m w koryto rzeki Kawaru i uznałam, że zdecydowanie wolę inne rozrywki, niż wisieć głową w dół. A jest naprawdę w czym wybierać, rafting, skydiving, helihike, zorbing, sledginging (spływ na desce) rowery górskie i inne równie emocjonujące sporty. Kiwis kochają wszystko co szybkie i ekstremalne.
Mam słabość do włażenia na najwyższe wzniesienia, więc wspinam się na szczyt góry gdzie dojeżdża gondola, by podziwiać panoramę maleńkiego (11 tys) Queenstown, pięknie położonego nad głębokim jeziorem Wakatipu. Droga miejscami przypomina tatrzańskie szlaki ale widok z góry jest zgoła odmienny. Pięknie tu i pusto, ptaki też nieco inne, przed oczami wielka przestrzeń i lazur wody. Nową Zelandię można pokochać, pomimo deszczu…
***
Although the summer in New Zealand is pretty cold this year, dressed in my jacket and pullover, I travel forward despite the bad weather. I’ve heard that hitchhiking is easy here and enables you to get everywhere. But waiting in the rain? No thanks 🙂
Because I travel alone, I decided that renting a car makes no sense, I found the coach offer instead – „hop in hop off”, which gets wherever I want, with the option to stay longer, in places that I especially like. An additional highlight of my trip, was my Maori friend, bus driver called „Slim” (haha), who appeared to like me quite a bit; ). He advised me what I should see and visit, and checked whether I booked a proper hostel. His concern makes me sentimental, but being the only Pole among the German, British and Dutch tourists gave me that much advantage 🙂
There are lots of attractive places here in NZ, it’s really an incredible land, with all the richness of nature that can come to mind. Magnificent mountains, glaciers, fjords, rainforests and alpine vegetation, lakes, rushing rivers and beautiful beaches. Everything close by, creating a unique atmosphere. No wonder that so many directors took advantage of the local scenery for their movies. Fanatics of Lord of the Rings come specifically here, to find images of the Underworld from the movie. The Scenes were shot in 130 places on both islands, and the Hobbits village is a favourite point of all trips.
The west coast of the south island is particularly varied. A few days ago I walked the golden beach, yesterday I was on the glacier, and today I pass numerous fruit orchards and vineyards, closer to the city of thrills – Queensland. The well-known ski resort, in the summer attracts the amateur of bungee jumping. This is where more than 20 years ago the New Zealander – Alan Hacket, started jumping from a bridge commercially. I watched for a while dare-devils jumping of 43 m, in the riverbed Kawaru and I decided that I prefer other entertainments, than hanging my head down. And there is plenty to choose from, rafting, skydiving, helihike, zorbing, sledginging (rafting on the board), mountain bikes and other equally exciting sports. Kiwis love everything thats fast and extreme.
I have a weakness for climbing high elevations, so I decided to go on top of the mountain where the gondola takes you to admire the panorama of the tiny (11 thousand people) Queenstown, beautifully situated on a deep lake of Wakatipu. The road in places looks alike Polish Tatra trails, but the view from the top is completely different. It’s beautiful and empty, the birds also slightly different, before me is great space and azure waters. You can fall in love with New Zealand, despite of the rain…
– Kasia
Photos by Ramona Sowade&Me