Najpiękniejsza droga na świecie.
Po dwóch miesiącach pobytu na tropikalnych wyspach, zmieniam kierunek na bardziej południowy, lecz nie mniej gorący, Australię.
Już z samolotu widać, że to zupełnie inne miejsce niż Indonezja. Spieczona, sucha ziemia, pozbawiona roślinności, nie zachwyca. Jednak to tylko pierwsze mylne wrażenie. Już następnego dnia jadę najpiękniejszą drogą świata, słynną Great Ocean Road, by ujrzeć z bliska niezwykła naturę południowej Australii. Choć to pora letnia, temperatura powyżej 30 stopni jest do zniesienia, bo bryza południowego oceanu cudownie ochładza. Długa (250 km) i kręta droga naprawdę zasługuje na swój tytuł. Złociste plaże i surferzy na falach to najczęstszy widok, ale także strome klify i formacje skalne, które tworzą niezwykle malownicze rzeźby, wyrastając wprost z wody. Dwunastu Apostołów, jak nazywa się tu wyjątkowy zbiór skalnych cokołów, przyciąga tłumy turystów pragnących zrobić zdjęcie i nic dziwnego, bo jest to światowy unikat. Niezwykła jest też tutejsza fauna. Wystarczy zatrzymać się na chwilę by spotkać dzikie papugi i misie koala (!!!), leniwie spoczywające na gałęziach eukaliptusa. Z daleka obserwuję kangury pasące się niczym kozy na łące. Na jednej ze ścieżek prowadzących do oceanu nagle napotykam ponad metrowego węża, któremu grzecznie ustępuję drogi. Od razu przypominam sobie ostrzeżenia przed wężami, których tu mnóstwo i które należą do najbardziej jadowitych.
Już wiem, że warto było przyjechać na antypody, bo to jedyne takie miejsce na świecie.
***
After two months on tropical islands, I’m taking a turn to the south, the equally warm, Australia. Already in the plane it is noticeable that it is a much different place then Indonesia.
Burned, dry and deserted land, not really charming. Lucky it is only the first impression. The next day I’m driving the most beautiful road in the world – the famous Great Ocean Road – to see the unique nature of south Australia. Although it’s summer, the temperature above 30 degrees is bearable due to the refreshing ocean breeze. The long (250 km) and winding road really deserves its title.
Golden beaches and surfers on the waves is the most common view, but beyond steep cliffs and rock formations that make extremely picturesque sculpture, growing from the ocean. Twelve Apostles, that’s how this incredible collection of rock plinths is called, attracts crowds of tourists willing to take photos, and no wonder, it’s the world’s unique heritage. The local fauna is also remarkable. Just stop for a moment to encounter wild parrots and koala bears (!!!) lazily resting on the branches of eucalyptus. From the distance, I watch kangaroos grazing in the meadow like goats. On one of the paths leading to the ocean suddenly I encounter a more than a meter long snake, I politely step down the road. Immediately I recall the warning of snakes, which appear quite often here, and most of them venomous.
Now I know that it was worth coming to the antipodes, because there is only one place like this in the world.
– Kasia