W królestwie Khmerów
Piąty miesiąc swojej podróży przez świat rozpoczęłam w Kambodży, do której przyjechałam z Ho Chi Minh autobusem, bo jest tani, lepiej się z niego ogląda świat i nie muszę rezerwować z wyprzedzeniem, jak samolot. U przewoźnika kupiłam wizę za 40 dolarów, na granicy wbili mi stempelek do paszportu i w ciągu pięciu godzin byłam w stolicy – Phnom Penh.
Niektórzy przyjeżdżają do Kambodży tylko po to, żeby zobaczyć Angkor Wat, ja chciałam zobaczyć różne oblicza tego kraju.
Phnom Penh warte jest odwiedzin, chociaż to duże miasto i pełne kontrastów; obok galerii handlowych, banków, hoteli i biurowców, są dzielnice biedy, małpy i nietoperze wiszą na drzewach a uliczni straganiarze sprzedają swoje wyroby. Na ulicach widać reklamy niemieckiego piwa i innych zachodnich artykułów a pośród nich mnichów w pomarańczowych strojach.
Jadę tuk- tukiem do Pałacu Królewskiego i Srebrnej Pagody, które pochodzą z XIX wieku, gdy Kambodża była pod panowaniem francuskim. Pałac to najbardziej reprezentacyjne miejsce w kraju a pagoda jest najcenniejszym budynkiem, bo podłoga świątyni wyłożona jest ponad 5000 srebrnych płytek, z których każda ma ponad 1 kg. Jest też oczywiście posąg buddy, tutaj wykonany z kryształu.
Potem idę na wzgórze Phnom, które ma jedynie 27 metrów wysokości i jest najwyższym punktem w okolicy ( Kambodża jest płaska jak stół) Jest też ważnym miejscem, bo tutaj stanęła pierwsza świątynia ufundowana przez kobietę o imieniu Penh, więc nazwa stolicy Phnom Penh oznacza ,,wzgórze Penh”. Wszędzie wokół czuć słodki zapach kadzidełek i kwiatów…
Odwiedziłam również muzeum Tuol Sleng,
związane z ludobójstwem dokonanym przez Pol Pota i Czerwonych Khmerów w latach 1975-1979, które zrobiło na mnie wstrząsające wrażenie…
Kolejne miasto, Siem Reap, to punkt wypadowy do Angkor Wat – zespołu królewskich świątyń hinduistycznych z XII wieku, na obszarze 200 hektarów. Angkor Wat jest największym kompleksem świątynnym na świecie. To wyjątkowe miejsce, nie tylko ze względu na historię ale także z powodu natury, która zawłaszczyła sobie świątynie i stała się naturalną częścią architektury. Drzewa zakorzeniły się w murach albo wyrastają z dachu, tworząc bajkowy krajobraz. Jadę tam o wschodzie słońca, żeby poczuć magię miejsca. W Angkor Wat można spędzić kilka dni, codziennie odkrywając nowe zabytki…
Kambodża zdecydowanie warta jest odwiedzin, bo historia Kmerów sięga 5 tysięcy lat a ich imperium było kiedyś wielką potęgą. Nawet z silną domieszką współczesności, czuje się niezwykłość tej krainy…
– Kasia