Nie bój się zmiany…
W ostatnich miesiącach zespół psychologów z Uniwersytetu SWPS przeprowadził ciekawe badania, dotyczące zachowań w grupie podczas pandemii. Okazało się, że lęk egzystencjalny, jaki pojawił się w czasie epidemii, zwiększył potrzebę postrzegania narodu jako spójnej, jednolitej grupy, z czym wiąże się odrzucanie tych, którzy do tej grupy nie pasują. Widać, że w obliczu zagrożenia ludzkość rozwinęła mechanizmy obronne także na poziomie zachowań grupowych. Odpowiedzią na ryzyko zakażenia jest wzrost autorytaryzmu, konformizmu i grupowego nacisku na przestrzeganie tradycyjnych norm. Wzrosło przekonanie, że nietradycyjne kobiety oraz mniejszości seksualne zagrażają przetrwaniu Polski… Chociaż smutna to konstatacja, pokazuje jasno, że jeśli chodzi o zagrożenia, ludzkość działa na poziomie pierwotnych instynktów i strachu. Jednak dlaczego jesteśmy tacy na co dzień?
Niedawno w mojej dzielnicy miasto wspólnie z fundacją postanowiło wybudować ,,Dom Marzeń’’, dla młodych ludzi z zespołem Downa. Reakcja niektórych mieszkańców z okolicznych apartamentowców, była ostra i porażająca. ,,Żadnych psycholi tutaj nie chcemy!’’- protestowali głośno i pisali do władz miasta z żądaniami zaprzestania budowy. Dom powstał, sprzeciwy wreszcie umilkły, na parterze domu powstało przedszkole i sklep, a życie normalnym rytmem się znów toczy. Odbył się nawet piknik z udziałem lokatorów ,,Domu Marzeń’’. Protestujący mieli okazję po raz pierwszy dowiedzieć się, że Zespół Downa to nie choroba psychiczna a genetyczna wada, pozwalająca żyć całkiem normalnie.
To ciekawe, że wielu z nas boi się zmian, chociaż to jedyna stała w naszym życiu. Doświadczamy ich bowiem przez cały czas w różnym wymiarze. Zmiany cykliczne w przyrodzie, zmiany biologiczne w naszym organizmie, czasem w naszym rozwoju własnym. Często staramy się je sami wypierać, hamować, nie godzimy się na przykład na upływający wiek i pomimo naszych prób zaradzenia temu procesowi i tak na tą zmianę nie mamy wpływu. Przyroda także nie daje się tak łatwo okiełznać.
Boimy się zmienić toksyczne relacje, nudną pracę, bo to jest zawsze skok na głęboką wodę, w nieznane. Boimy się co powiedzą inni, jak nas odbiorą. A jednak często okazuje się, że zmiana była jedyną słuszną decyzją i żałujemy, że została podjęta tak późno. Czasem nasze pragnienie zmiany pozostaje tylko w sferze marzeń. A przecież różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, ze jedni przez całe życie czytają o dalekich podróżach i śnią o przygodach, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i ruszają na spotkanie swoich marzeń.
Być może za sprawą wielu lat izolacji nasze społeczeństwo stało się bardziej konserwatywne, tradycyjne, przywiązane do swoich wartości i tak niechętne zmianom.
Złe boi się dobrego, kłamstwo prawdy, głupota wiedzy, a stare nowego. Człowiek woli pozostawać w byle jakim otoczeniu ale znajomym. Strach można co prawda zrozumieć, lecz najgorsze, ze pogarda dla innego zaczyna rządzić i staje się pewną normą w społecznym zachowaniu.
Chociaż zmiana zaburza nasz znajomy i oswojony porządek oraz budzi emocje, daje nam także rozwój i warto potraktować ją jak nowy dzień, który przynosi nowe możliwości a nawet odrodzenie. Zmiany są pożyteczne, mimo wszystko. Spróbuj nie opierać się zmianom, które napotykasz na swej drodze. Zamiast tego daj się ponieść życiu. I nie martw się, że wywraca się ono czasem do góry nogami. Skąd wiesz, że ta strona, do której się przyzwyczaiłeś, jest lepsza od tej, która cię czeka?
– Kasia