Ten czas…
W ostatni weekend wakacji nie słychać już wędrujących ,,kijkowców” pod moim domem, gwaru dzieci biegających po łące, wakacyjne domki opustoszały, a ja mogę delektować się wyjątkową ciszą, którą mam tylko dla siebie. Ten czas ma wymiar luksusu, bo nie muszę wracać do miasta i żyć w pospiechu. Zamiast tego mogę delektować się rześkim i mglistym porankiem w lesie. I chociaż czuję chłód bryzy wiejącej od jeziora, z przyjemnością stawiam stopy na mokrym od deszczu pomoście i chłonę otaczającą mnie przyrodę. W cudownej ciszy mogę zająć się ćwiczeniami swojego ciała a potem w bezruchu, z głębokim oddechem uspokajam swoje emocje i myśli. Pozwalam sobie na bycie tu i teraz. Jestem swoją muzą. Jestem tematem, który chcę poznać najlepiej.
Bez względu na to, co się dzieje, wybieram bycie szczęśliwą. Nie skupiam się na tym co jest nie tak. Luksusowo cieszę się chwilą, nie analizując przeszłości i nie zamartwiając się o przyszłość. Mój największy luksus to mój czas.
– Kasia