Przystanek: Kolumbia!
Kilka lat temu poważnie bym się zastanawiała, czy sama jechać do Kolumbii. Filmy o życiu Pablo Escobara, potężnego narcos trafficantes, skutecznie zawładnęły moją wyobraźnią o tym kraju na jakiś czas. Dzisiaj uważam, że Kolumbia jest zachwycająca a wizytę zaczęłam od Medellin, dawnej stolicy przestępstw i kokainy, opanowanej przez potężny kartel narkotykowy, z Escobarem na czele.
Wszystko się jednak zmieniło. Znana niegdyś z niebezpiecznych gangów guerrillas Dzielnica 13 w Medellin, stała się najbardziej obiegiwaną destynacją turystyczną. To teraz artystyczne centrum miasta, z koncertami i wystawami, a graffiti na murach, pełne symboliki wolnościowej, są po prostu pięknymi dziełami sztuki.
Nic dziwnego, że Medellin w 2013 r zostało nagrodzone tytułem najbardziej innowacyjnego miasta na świecie, za transformację jaką przeszło. Ono się odrodziło na nowo. Nie mam żadnych obaw przed poruszaniem się po mieście samej wieczorem, chociaż system oznaczania ulic numerami jest dla mnie trochę skomplikowany.
Kolumbia jest ogromna, ma 1 milion km 2. W Europie byłaby największym państwem. To kraina kolorów i kwiatów ( eksportuje je w świat ) oraz bardzo chętni do rozmowy i pomocy ludzie. Wczoraj policjant osobiście asystował mi w poszukiwaniu bankomatu…
To wspaniała natura, wybrzeże, góry i dżungla oraz malownicze wioski. Odwiedziłam jedną z najładniejszych – Guatapé, pełną kolorowo zdobionych domów i płaskorzeźb, małych kafejek, z pyszną kolumbijską kawą…Potem wdrapałam się po schodach na Piedra Del Peñol – gigantyczny monolit, żeby stamtąd ujrzeć piękne jeziora i popłynęłam w rejs po jednym z nich, oglądać dawne hacjendy Escobara. A na statku muzyka, taniec i śpiew, czyli atmosfera zabawy…Dlatego kupuję wycieczki z Latynosami, oni w każdym miejscu potrafią się dobrze bawić. W Halloween nawet obsluga lotniska była przebrana.
Takie rzeczy tylko w Kolumbii
– Kasia