Ten czas…
Powinnam powiedzieć za wybitnym filozofem, Kubusiem Puchatkiem: ,,Tego się nie pisze, to się czuje”. A jednak spróbuję opisać ten moment, który dostarcza mi energii na cały dzień. To czego doświadczam, to pewien szczególny nastrój i harmonia. Z głębokim oddechem zaczynam swoją praktykę od akceptacji i wdzięczności. Biorę dzień jakim jest, spokojnym, słonecznym, deszczowym, ponurym…
Tak jak życie, które czasem niesie mnie z falę a czasem przeciwko niej. Akceptacja i wdzięczność to mój nawyk, poranny rytuał, energia którą sobie sama daję każdego dnia. Właśnie teraz, w tych gorszych czasach kumuluję ją, bym mogła dzielić potem z innymi. Tak, wyrażam to głośno słowem ,,dziękuję”, głębokimi oddechami i medytacją , w ćwiczeniach, w obserwacji przyrody. Nie mam cierpliwości do medytowania biernego, ale w ruchu i podziwie dla natury, taką praktyką dbam o swoją codzienną higienę psychiczną. Potem, z tego spokoju zaczynam kreować i tworzyć na miarę swoich możliwości. I nie ma znaczenia, czy jestem na jeziorowym pomoście, w parku, ogródku, czy w lesie. Prosta sytuacja, brak pośpiechu, swojskie otoczenie, dają radość i komfort. Są jednak zasady. Musisz zostawić elektroniczne gadżety, dylematy zawodowe, spory, towarzystwo gadatliwych.
Odpręż się, bosymi stopami dotykaj ziemi, opuść gardę, śmiej się, poczuj prawdziwe emocje, czasem to jedyna taka chwila, gdy masz je tylko dla siebie… Każdego dnia zatrzymaj się i zauważ trzy dobre rzeczy związane z przyrodą, która cię otacza. Może to być śpiew ptaków, promienie słońca, krople deszczu, powiew wiatru czy szum drzew.
I pamiętaj, że w życiu nie chodzi o to żeby być idealnym, tylko żeby być szczęśliwym!
-Kasia