5 rad jak być smakoszem w podróży
Jestem tak zwanym „foodie”, czyli smakoszem dobrej kuchni. Każdy wyjazd i miejsce uzależniam od sprawdzenia najlepszych knajpek w okolicy. Chociaż na konesera kuchni nie wyglądam, to właśnie kosztowanie nowych smaków i regionalnych potraw, jest głównym punktem każdego mojego wyjazdu. Nie oznacza to oczywiście, że rzucam się na wszystkie potrawy bez zastanowienia, raczej wyznaję najlepszą zasadę, każdego podróżnika – odżywiania się tak samo jak lokalni. Nie ma bowiem nic przyjemniejszego niż wczuć się klimat danego miejsca, kosztując przy tym nowo poznane specjały.
Jednak przed staniem się „foodie” za granicą, trzeba pamiętać o kilku zasadach, które pomogą nie odchorować naszej pasji;))
- Zaszczep się. Jeżeli wiesz, że zamierzasz eksperymentować z egzotyczną kuchnią, odżywiać się na przydrożnych straganach i nie zastanawiać się nad tym co, gdzie jesz, szczepienie to najlepsza forma zabezpieczenia przed niechcianą bakterią. Szczepionka przeciwko durowi brzusznemu to podstawa, nawet podróżując po Europie.
- Uważaj z napojami. W niektórych krajach, lokalni produkują swoje wyroby, a później przelewają je do butelek znanych producentów. Najlepszym sposobem jest kupowanie napojów w puszkach lub odpowiednio dobrze zamkniętych plastikowych butelkach.
- Nie pij wody z nieznanego źródła. Ta zasada funkcjonuje na każdym kontynencie (no prawie, oprócz Australii i Nowej Zelandii), jeżeli nie jesteś pewny jakości wody w kranie, zdecydowanie jej nie pij!
- Ostrość to pojęcie względne. Dostosuj podniebienie do danego miejsca, nie wszędzie ostrość ma taką samą skalę.
- Higiena. No cóż, brak zastosowania się do tego punktu, może się okazać dla nas szkodliwy nawet w knajpie pod domem.
Chciałabym powiedzieć, że moje kulinarne doświadczenie, rzutuje na moją kuchnie w domu, niestety prawdziwe orientalne smaki można poczuć tylko w miejscu, z którego się wywodzą, w końcu nic nigdzie nie smakuje tak samo! A wy, macie jakieś rady na testowanie nowych smaków za granicą? Jeśli tak to czekam na wasze opinie!
***
I am a so-called „foodie” gourmet of good cuisine. Each trip and place comes with me checking the best food-spots in the area. Although I do not look as the connoisseur of cuisine, it’s the tasting of new flavors and regional dishes, that makes it my main point of every travel destination. This doesn’t mean that I throw myself without thinking, on every possible dish, I rather live by the rule of every traveler – eating as the locals do. For there is nothing better than feeling new place, then tasting the newly-known specialties.
But before becoming a travel foodie, there are few rules to obey (helpful when not willing to get ill by this passion).
- Get vaccinated. If you know that you plan on experimenting with exotic cuisine, eat at the local markets and not really care when and where to eat, vaccination is the best form of protection against unwanted bacteria. A vaccine against typhoid is basic, even when traveling around Europe.
- Be careful with drinks. In some countries, locals produce their products, and then pour them into the bottles of well-known manufacturers. The best way is to buy drinks in cans or properly sealed plastic bottles.
- Do not drink water from the unknown source. This rule operates on every continent (well, almost, except for Australia and New Zealand) if you are not sure of the quality of tap water, definitely do not drink!
- Hotness is a very relative term. Adjust the palate to the place, the scale of hotness is not everywhere the same.
- Hygiene. Well, no complying to this point, may be bad for us, even when in the pub near the house.
I wish to say that my culinary experience, influences my home cooking but, unfortunately, true oriental flavors can be felt only in their origin places, in the end nothing ever tastes the same! Do you have any advice for testing new flavors abroad? If so, I look forward to your feedback!
– Karolina