Hygge
Nie jest sztuką cieszyć się dniem, gdy jest ciepło, słonecznie i możesz wygrzewać się na plaży niczym jaszczur. Chociaż to też nie jest oczywiste, bo gdy na pięknej Polinezji spytałam mieszkających tam Francuzów jak im się żyje, usłyszałam, że niby dobrze ale nie za bardzo…Czyżby słońca mieli już w nadmiarze? W szare dni jesienne trzeba się jednak bardziej postarać, by poczuć swój dobrostan. Zalecam wtedy filozofię hygge, wymyśloną przez Duńczyków, u których ciemno, wilgotno i zimno jest miesiącami, a jednak to oni należą do najszczęśliwszych nacji na świecie.
Hygge to duńskie określenie na miłą atmosferę, przytulność, na wszystko co przynosi intymny klimat miejsca i daje poczucie bezpieczeństwa. Bo najlepsze rzeczy w życiu są za darmo. Mają smak domowego wypieku, brzmienie spokojnej muzyki, zapach ogniska… Dobre jedzenie i ciepły koc to typowe elementy hygge, które można poczuć wszystkimi zmysłami. A im gorzej na zewnątrz, tym lepsze hygge. To także sztuka poszerzania strefy komfortu, aby obejmowała innych ludzi. Bo kiedy spędzamy czas z innymi, tworzy się relaksująca i serdeczna atmosfera, pod wieloma względami przypominająca dobry uścisk.
Szczęście jest zawsze tam, gdzie je człowiek widzi. W hygge chodzi o dobre samopoczucie, gdy nie kłócę się z pogodą, nie stawiam warunków, tylko czuję się dobrze z tym co mam i znajduję odprężenie tu i teraz. To luksus prostego życia i świadomość, że nie muszę być w porannym pośpiechu, a zamiast tego mogę delektować się kawą w ulubionym kubku. Już rozpaliłam kominek i założyłam wygodny dres, w którym nie wyszłabym do ludzi…Teraz liczy się moja swoboda i mój luksus. Akceptacja siebie i tego co mam jest bardzo luksusowe.
Małe rzeczy potrafią dać duże radości. Oto mój podręczny zestaw hygge, na jesienny dzień:
1. Upieczona własnoręcznie drożdżówka i aromatyczna herbata.
2. Zapach świecy.
3. Książka, która sprawia, że zapominam o świecie, aktualnie ,,Lekcje chemii”
4. Para wełnianych skarpet i wygodne (niereprezentacyjne) ciuchy.
5. Miły koc.
6. Relaksująca muzyka.
7. Notes, w którym zapisuję swoje ulubione momenty z ostatnich miesięcy i te, które dopiero planuję…
A Ty, co sobie dziś dasz małego, co tak wiele może znaczyć?
-Kasia