Powrót z wyprawy
Wróciłam do domu z półrocznej włóczęgi dookoła świata, szczęśliwa i dumna, bo ,,uszyłam” sobie tę podróż bardzo pięknie. Przebyłam cztery kontynenty, kilka stref czasowych, dwanaście różnych kulturowo krajów i miałam mnóstwo wspaniałych doświadczeń z ludźmi, których spotkałam. Chociaż zgubiłam po drodze kilka kilogramów ciała, parę rzeczy z odzieży, mam spore deficyty snu a moja skóra jest wysuszona słońcem, trochę mi żal, że to już koniec, ponieważ to było wyjątkowe przeżycie. Pozbyłam się obowiązków narzuconych przez świat zewnętrzny, odizolowałam od mediów i oczekiwań innych osób a moje jedyne zmartwienia dotyczyły tego gdzie zjeść, gdzie spać i dokąd pojechać…Wolność i spokój na takiej wyprawie nabierają zupełnie innego wymiaru. Otwierają na nowe doznania, pozwalają zaczerpnąć głęboki oddech i usłyszeć lepiej siebie samą…
Myślę, że podróż dookoła świata nie jest dzisiaj żadnym wielkim wyczynem. Wyzwaniem w długiej, samotnej podróży jest natomiast zmaganie się ze swoimi słabościami, przekraczanie granic komfortu i radzenie sobie w różnych nieoczekiwanych okolicznościach. To także wybór, jak chcesz chłonąć ten świat, ile z niego zaczerpnąć. Dla mnie to była lekcja o tym, że mniej znaczy więcej a wygoda jest pojęciem względnym, bo gdy spałam w hostelach, z wieloma osobami w pokoju, moją prywatną przestrzenią było łóżko za zasłonką i doskonale obywałam się bez całego mnóstwa zbędnych rzeczy. Zamiast tego, mogłam skupić się na przeżyciach i ludziach…
A właśnie ludzie, których spotkałam, począwszy od krajów Ameryki Pn i Południowej, aż po Azję, okazali się największą wartością mojej podróży. Ich życzliwość i bezinteresowna gościnność, których doświadczyłam, były wyjątkowe. Okazali mi serdeczność i uśmiech, których zawsze za mało w naszym zachodnim świecie. To coś, za czym będę tęsknić. Dziękuję wszystkim tym, którzy towarzyszyli mi w wędrówce. O zwierzętach nie wspomniałam, ale one po prostu były ze mną wszędzie…
Gdy wyjeżdżałam, ostrzegano mnie przed różnymi miejscami: ,, Nie jedź tam, bo cię zabiją albo okradną”. Podróż na koniec świata uczy, że warto odrzucić nieuzasadnione strachy i stereotypy, które mamy w głowie, że świat jest znacznie lepszy i bezpieczniejszy, niż nam się zdaje i że akceptacja odmienności innych, tylko nas wzbogaca jako ludzi.
-Kasia