Szalone dziecko…
To jest ten idealny czas, gdy Księżyc wzrasta po nowiu, koty marcują a my manifestujemy swoje marzenia i robimy miejsce na nowe pomysły. A gdy do tego dodać oficjalnie rozpoczętą wiosnę, śmiało można oczekiwać na to, co się wkrótce wypełni, lato, wakacje, przygody… Choć czasem samo oczekiwanie bywa fajniejsze niż to, na co czekamy… Bo jak wiadomo, w naszym kraju zimno jest przez 10 miesięcy, a ciepło przez tylko dwa. Moja podróżnicza szajba nachodzi mnie właśnie wiosną, więc teraz kupiłam bilet w jedną stronę, żeby znów pofrunąć w świat, we wrześniu…
Ktoś powie, że to przecież jeszcze pięć miesięcy, niby tak, ale gdy myślisz o dalekiej wyprawie na pół roku, to potrzebujesz więcej czasu na ,,ogarnięcie’’ i przygotowanie siebie, także kondycyjnie. Bo jeśli mam zamiar dźwigać miesiącami duży plecak na grzbiecie, spać byle gdzie i jeszcze cieszyć się tym co oglądam, to bez dobrej formy fizycznej nic nie wyjdzie. Kupno biletu to był tylko pierwszy krok. Od dzisiaj wszystko, mniej lub bardziej w moim życiu, podporządkowane jest podróży. Już nie kupuję nowych sukienek, bardziej potrzebne mi spodnie trekkingowe…już nie dbam o modne torebki, raczej brakuje mi nowego plecaka…już w ogóle uważniej wydaję, bo liczy się każdy odłożony grosz.
Lubię to swoje wewnętrzne, szalone dziecko, które czeka, żeby robić to co kocha, które się cieszy, że znów doświadczy niezwykłych miejsc i pozna ciekawych ludzi, gdzieś tam, na końcu świta. Nie wiem nawet do ilu krajów mnie tym razem zawiedzie mój wewnętrzny wędrowca. Wiem tylko, że jestem gotowa na nowe wyzwanie, bo się stęskniłam za tym stanem bycia w drodze i tułaczką. Niektórzy się dziwią, że znów chcę jechać sama, że tak daleko… Myślę sobie, że to co robię nie musi mieć sensu dla nikogo poza mną. Na tym polega piękno szaleństwa. Ono ma przede wszystkim mnie cieszyć! Jedyną miarą tego, czy twoje życie jest szczęśliwe, jest twój poziom satysfakcji i spełnienia, które ty sam odczuwasz głęboko w swoim sercu. Nie ma innej miary.
Każdy z nas ma w sobie takie wewnętrzne, pełne entuzjazmu dziecko, które czasem pragnie napełnić świat kolorem i swoją fantazją, a przede wszystkim spełnić swoje marzenia. Zwykle kazaliśmy mu być cicho, bo nie wypadało szaleć, należało się zachowywać, bo tak nas wychowano… Wiec może teraz wreszcie jest czas, żeby je objąć, przytulić i pozwolić mu odkryć swoje pasje i cele…
Zadbajmy o siebie i swoje zapasy energii, aby starczyły nam do spełnienia marzeń!
– Kasia