Wystarczalność
Zauważyłam ostatnio, że jesteśmy już zmęczeni oczekiwaniem na wiadomości, których powinniśmy się obawiać, wojna, pandemia, podwyżki… i kogo za to należy winić. Teraz cierpimy na poczucie niedostatku. I wcale nie chodzi mi o węgiel.
Zaczynając od porannej myśli, że było za mało czasu na sen, potem, że brakuje czasu na ogarnięcie siebie i sprzątanie… kończymy wieczorną zadumą nad tym, jacy to jesteśmy nie tacy. Brakuje nam wciąż czegoś, tam nie dojemy a tu nie doćwiczymy.
Ten stan ,,nigdy dosyć’’ dotyczy naszego komfortu, miłości, pieniędzy, pogody…. Nigdy się nie kończy, bo to jest rodzaj postrzegania świata, skupiony na braku. Co gorsza, zaraźliwy.
Wydarzenia ostatnich dwóch lat zachwiały naszym poczuciem bezpieczeństwa. Martwienie się niedostatkiem jest więc swoistą wersją stresu pourazowego, gdy przeszliśmy zbyt wiele i zamiast iść do przodu z poczuciem lepszej wizji, jesteśmy źli, przerażeni i mało sympatyczni wobec siebie.
Często porównujemy siebie i bliskich do stworzonych przez media wizji doskonałości, zestawiamy naszą rzeczywistość z wyobrażeniem jak ma ktoś inny albo z naszym przekonaniem jak ma być. Czasami zaś zwykła nostalgia stanowi niebezpieczne porównanie. Bo kiedyś było lepiej… i on kiedyś był inny.
Takie myślenie pozbawia nas sił a bezsilność jest groźna, bo topi nas w czarnych myślach, zamiast dawać nadzieję.
Oczywiście ciężko jest całkiem unikać mediów, bo to jak wstrzymywanie oddechu, żeby uniknąć zanieczyszczeń. Warto jednak ćwiczyć zmysł krytyczny wobec tego co do nas dociera, przestać koncentrować się na naszych brakach, a skupić na łagodnym podejściu do siebie i zrozumieniu. Przestać przejmować się kim powinniśmy być i zaakceptować kim jesteśmy.
Moje ostatnie odkrycie dotyczy tego, że nadzieja to nie jest emocja, to sposób myślenia. Obserwuję to wśród Ukrainek, które uczę od kilku miesięcy polskiego. Te kobiety przypominają mi o tym, że istotę nadziei stanowi determinacja i wiara w siebie. Pomimo tego co przeszły, mają cel, żeby lepiej i godniej żyć i robią wszystko, żeby to zrealizować.
Przeciwieństwem myślenia o niedostatku nie jest więc wcale obfitość ale wystarczalność i świadomość, że może nie jestem idealna, ale to nie zmienia faktu, że jestem wystarczająca.
– Kasia