Wyprawa na wulkan Bromo
Indonezja ze swoimi co najmniej 500 wulkanami, z których ponad 120 pozostaje czynnych, jest najbardziej aktywną wulkaniczną strefa ziemi. Na Jawie jest aż 17 czynnych z 33 istniejących i pomimo panującego niebezpieczeństwa, nie brakuje chętnych do wejścia po niesamowite wrażenia. Wybieramy wulkan Bromo (2392 m. n.p.m.). W tym celu czeka nas przejazd ok 400 km na wschód (co zajmuje po kiepskich drogach aż 11 godzin!!!) małym busem w międzynarodowym towarzystwie. Po kilku przystankach jesteśmy zintegrowaną grupą angielsko – polsko – francusko – niemiecką wymieniającą swoje wrażenia i częstującą się czym kto ma. Po zakwaterowaniu w hostelu, czekamy na nocne wejście. Marketing czyni cuda i większość turystów decyduje się iść nocą ze względu na gwarantowany piękny widok wschodu słońca. Trzeba w związku z tym wstać o 3:00, by rozpocząć wędrówkę przed czwartą. Ja i Agnes odpuszczamy, uznając, że takie poświęcenie to przesada. Mamy w d…wschód, trzeba się wyspać. Zamiast ze wszystkimi, upchniętymi w jeepach, wyruszamy po przespanej nocy i śniadanku na piechotę. Decyzja okazuje się być trafiona. Rozmawiając z powracającymi, słyszymy w ich głosie rozczarowanie, zamiast pięknego wschodu mieli chmury (w końcu to pora deszczowa) i tłumy wokół siebie.
Dochodzi 10, robi się gorąco, ale za to jesteśmy same na wielkiej pustynnej przestrzeni, prowadzącej do gunung api czyli „góry ognia”. Nagle jak fatamorgana wyłaniają się jeźdźcy na koniach, pędzący w naszą stronę, są zakryci chustami na twarzach i coś do nas krzyczą. Zaskoczone nieruchomiejemy. Okazuje się, że oferują nam konny transport na wulkan, ale wolimy spacerek. Zajmuje nam ok 2 godzin. W końcu jestem, stoję nad przepaścią olbrzymiego krateru , bez żadnych zabezpieczeń i odczuwam strach i fascynacje w jednym, patrząc na wyrzucone z czeluści kłęby dymu i głuchy odgłos niczym z Mordoru. Intensywny smród siarki roznosi się wokół. Żyjący wulkan jest nieobliczalnym może wybuchnąć w każdej chwili. Ostatnia erupcja rozpoczęła się w listopadzie 2015 i trwała przez kilka miesięcy. Życie blisko wulkanu to przekleństwo i błogosławieństwo zarazem. Ponieważ cząstki wyrzucanego na dziesiątki kilometrów popiołu są bogate w minerały, wspaniale użyźniają glebę, dzięki czemu rozwija się rolnictwo. Mieszkańcy pobliskich wsi pielgrzymują do Bromo i składają mu ofiary, wrzucając doń kwiaty, a nawet żywe koguty… Naprawdę warto zobaczyć to miejsce.
***
Indonesia with its at least 500 volcanoes, of which more than 120 remain active is the most active volcanic zone on earth. On Java there are over 17 active from 33 existing and despite of the danger there is no shortage of people willing to be a part of the incredible experience. We decided to choose Bromo (2392 m. above sea level). Because of this we need to travel about 400 km east (which takes 11 hours due to poor roads) with a small bus but with international company of people. After a few stops we are already an integrated group of English – Polish-German-French exchanging experience and helping ourselves with what we have. After checking in at the hostel, we are waiting for the night hiking. Marketing works miracles, and most tourists choose to go at night, due to the guaranteed beautiful sunrise view. Therefore you would have to get up at 3:00 am to start the journey before 4. Me and Agnes resign, we decided that such such dedication is a little bit too much. We don’t care about the sunrise, we need to have good sleep. Instead of going with the rest in the tight jeeps we leave after a good breakfest on foot. The decision turns out to be a hit. While speaking to the ones who returned, we hear voices of disappointment – instead of a beautiful sunrise there were clouds (afterall it’s the rainy season)and crowd.
It is now 10 a.m., and it’s getting hotter, but at least we are alone in the great desert of space, leading to gunung api meaning „mountain of fire”. Suddenly, like a mirage riders on horseback appear, racing toward us, all covered with scarves on their faces and screaming something to us. In surprise we freeze. It turns out that we are offered horse transportation to the volcano, but we prefer to walk. It takes us about two hours. At last, I am standing on the precipice of a huge crater, with no security, and I feel fear and fascination in one, looking for discarded from the depths of smoke and a thud like the Mordor. An intense smell of sulfur is spread around. The alive vulcano is unpredictable it could erupt at any moment. The last eruption took place in November 2015 and lasted for few months.Living near a volcano is a curse and a blessing at the same time. Because the particles of ash which are thrown on tens of kilometers are rich in minerals they well-fertilize the soil, developing agriculture. Residents of nearby villages come to Bromo and offer sacrifice by throwing flowers or even live roosters… This place is really worth seeing.
-Kasia