Z wizytą u plemienia Kechua
Wielką wartością mojej podróży są ludzie, których spotykam. Ciekawi ich skąd jestem, co mi się w ich kraju podoba, podpowiadają gdzie pojechać i z kim się kontaktować. W ten sposób dostałam namiary na indiańskiego przewodnika z plemienia Kechua i zamieszkałam w dżungli amazońskiej na kilka dni. W drewnianej chatce na palach, bez okien, tylko z siatką, oddzielającą mnie od wszystkiego co pełza i lata.
Muszę przyznać, że to był cudowny czas, kiedy oddaliłam się od cywilizacji, żeby spróbować życia Kechua. Przewodnik zaprowadził mnie do swojej indiańskiej rodziny, która przyjęła mnie bardzo serdecznie. Ci ludzie o czarnych jak oliwki oczach, mają radość w genach i śmieją ze wszystkiego. Z ochotą uczyli mnie tradycyjnych metod polowania, za pomocą wydmuchiwania strzały przez tzw. dmuchawkę. Okazało się przy tym, że mam (bezużyteczny) talent w ,,dmuchaniu”do celu. 🤣
Dokarmiałam potem kajmany, lepiłam z gliny naczynia i robiłam sznurek na hamaki z liści agawy, a nawet przygotowywałam maniok na obiad. Cudowny był deser, gdy zerwane z drzewa banany, gospodyni polała własnoręcznie zrobioną czekoladą, z uprażonych i zmielonych ziaren kakaowca, z dodatkiem pomarańczy.
Uczyłam się rozróżniać rośliny lecznicze i jadalne w dżungli a oni dziwili się, że nie gryzą mnie amazońskie komary. Wiele się nauczyłam od Indian, którzy żyją jak ich przodkowie, zgodnie z naturą, bez zegarka i miejskiego pośpiechu. Gdy seniorka rodu wymalowała mi twarz w rytuale powitania, dodała, że jeśli tylko chcę, mogę z nimi zostać dłużej, bo czuje moją dobrą energię. Może więc kiedyś tu wrócę po spokój 😉
Kechua są samowystarczalni, leczą się dżunglą, do sklepu chodzą tylko czasem po sól, bo nawet piwo robią z manioku 😀 Amazońska dżungla daje wszystko co potrzeba i jest przebogata w najdziwniejsze stworzenia, rośliny i drzewa. Oglądałam 800 letnie drzewo Puchowca Wapaniałego, przy którym szamani nabierają sił.
To był dobry czas, pełen nowych doświadczeń. Bo mądrość nie jest stacją, do której się przyjeżdża, lecz sposobem podróżowania.
– Kasia